-Jak mogłeś?!
-O co ci chodzi Malik?
-Wiesz co ty to facetem nie jesteś!
-O co ci do cholery chodzi?!
-Tak zeszmacić dziewczynę?!Straciłeś godność Styles!Nie zapominaj ,że to kobieta cię urodziła więc nie masz prawa poniżać żadnej innej!Co się z tobą dzieje?!
-Aha ale jak kazaliście mi zabić Arianę to było wszystko okey ,a teraz do mnie wąty!Zasłużyła i tyle!
-Jesteś pojebanym człowiekiem Styles!
W tym momencie z sali operacyjnej wyszedł lekarz i nas uspokoił.Powiedział,że Jenny jest już na sali i zaraz będziemy mogli do niej wejść,ale może nie reagować.
-Idź idioto zobacz co zrobiłeś!
Popchnąłem go w kierunku sali.
***Harry
Wszedłem ostrożnie do sali.Usiadłem obok Jenny.Była taka mała w tym wielkim łóżku.Podparłem głowę o ręce i zacząłem płakać.Boże jakim ja byłem idiotą.Co ja zrobiłem.Ale nie mogłem się powstrzymać. Po prostu coś mną kierowało,nie chciałem jej zranić.Spojrzałem na diagnozę pacjenta,która była przyczepiona do łóżka.Matko połamane żebra... Ledwo co przeżyła a to wszystko moja wina.Zacząłem płakać.
Jenn się wtedy obudziła.Złapałem ją za rękę,ale ją wyślizgnęła i odwróciła głowę.-Jenny...
-Po co tu przyszedłeś?!Nie mogłeś mnie wtedy zabić?!
-Jenny ja...
-No co ty?!-popatrzyła się na mnie ze łzami w oczach-ty jesteś tym ,który nie przyzna się,że jest zwykłem dupkiem!Nie jesteś tym ,który był by z kimś szczery?!Jesteś tym ,który jest gówno wart i robi nadzieję!
-Posłuchaj mnie...
-Nie mam ochoty wyjdź!
-Posłuchaj mnie i popatrzy się na mnie!-przekręciłem jej głowę w moją stronę -jestem nic niewartym człowiekiem,ale człowiekiem ,który popełnia błędy i żałuje niektórych swoich decyzji!-uspokajałem trochę głos,a do oczu zbierały mi się łzy- jestem tym dupkiem,który przybiera maskę,by ukryć to co czuje,a czuje miłość ,która jest najsilniejszym uczuciem na świecie,lecz nie raz wstępuje w tego jebanego dupka jakaś siła ,której nie kontroluje.Wybacz mi.-łzy zaczęły wypływać,a głos załamał.-Wyjdź.Idź i zostaw mnie w spokoju!
Wstałem nerwowo ,kopnąłem w krzesło i wyszedłem z sali.To koniec.To mój koniec.Jestem skończony!
*** JennyZaczęłam płakać.Nie chcę żeby znów mnie krzywdził.Mam go dość.Zresztą kto mi uwierzy.Nawet sama sobie nie wierzę. Kocham go.Oddałabym za niego życie,ale boję się ,że nów będę przez niego cierpiała.Nie chcę być poniżana.Nie mam pewności czy nie zrobi mi czegoś.Boję się jak cholera.Nie rozumiem co mu się stało.Przecież poszłam na te pieprzone wyścigi bo się o niego martwiłam.To mnie tam pobili,a on nie musiał mnie jeszcze raz uderzyć.Albo jak już musiał to mógł od razu zabić!Po co mi to wszystko?!Ale nie poradzę sobie bez niego.Wiem,że będę o nim myślała cały czas.Mimo wszystko daje mi poczucie bezpieczeństwa.Kurwa!Czy życie musi być takie skomplikowane?!
*** Harry
Muszę ją jakoś odzyskać ,ale jak.Siedząc przed salą zapłakany podszedł do mnie Malik.
-Chcesz mi jeszcze bardziej dokopać?!Proszę bardzo!Nabijaj się ze mnie!Ale wiem jakim jestem dupkiem!Wiem jaki popełniam ogromny błąd!Wiem ,że muszę o nią walczyć!Ale kurwa to uczucie jest silniejsze ode mnie!Nie umiem go powstrzymać!Kocham ją i wiem,że to spieprzyłem .-Stary nie dramatyzuj...Będzie dobrze.Pogodzicie się.
-Nie Zayn.Nie pogodzimy się.Spieprzyłem wszystko!Co do joty!Nie ma już dla mnie a raczej dla nas ratunku!Nie chce mnie znać!Znajdzie sobie jakiegoś porządnego faceta ,który będzie o nią dbał i dawał jej poczucie bezpieczeństwa.
-Debilu ty jesteś tą osobą!Kocha cię,ale boi się podjąć ryzyko!I nie dziwie się jej.Musisz o nią walczyć.
-Nie odzyskam jej.Ja to wiem.To koniec.
-Deklu jeżeli to miłość to będziecie razem.Ona jest niepokonana.Przetrwacie razem wszystko.
-Nie dam rady...
-Idź do niej.
-Nie chce mnie widzieć.
-Musi sobie coś przemyśleć no idź.
Jak powiedział tak zrobiłem.Wszedłem do sali i zamknąłem za sobą drzwi.Jenny wstała z łóżka i odpięła się od aparatury.Szła do mnie.Złapałem ją,bo by upadła.Ona wtuliła się we mnie i zaczęła płakać.Znów czułem jej zapach.Jej dotyk.Słyszałem jej głos.
-Kocham Cię Harry. Zawsze cię będę kochała.-Wyszeptała mi do ucha.Zamknąłem ją dokładniej w objęciach ,uważając,aby nie zrobić jej krzywdy.Przypomniał mi się ten sen ,a potem głos Vicky,ale szybko o tym zapomniałem.
-Ja ciebie też.Przepraszam.Nie chcę cię ranić.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz