Music

piątek, 7 marca 2014

Rozdział 7"Niech na niebie stanie tęcza ,malowana twoją kredką..."


-Posłuchaj mnie suko!Nie myśl ,że będziesz miała u mnie jakieś łagodniejsze traktowanie.Chyba ci się osoby pomyliły.Jak chcesz mieć jakieś kwiatuszki każdego dnia to znajdź sobie jakiegoś cieniasa i się ciesz!W jakim ty świecie żyjesz?!Wróć na ziemię!-uderzył mnie w twarz tym samym pozbawiając praktycznie wszystkich sił.Upadłam na podłogę,a on odszedł.Co się z nim kurwa stało?!Miało być tak pięknie.Ostatkiem sił wstałam opierając się o ścianę.
-Jesteś skończony Styles!Słyszysz?!Już po tobie dupku!
-Nie zrobisz tego.-odpowiedział już spokojniej.
-Niby czemu?!
-Bo zależy ci na mnie i sama mówiłaś,że nie chcesz mnie stracić.Więc tego nie zrobisz.
-Żebyś się dupku nie zdziwił!
 
 










Wybiegłam z domu.Jeżeli to można nazwać biegiem.Nie wiedziałam co zrobić.Co się z nim stało?Musiałam komuś o tym powiedzieć,ale komu.Przyjaciele ze szkoły to tacy przyjaciele jak z koziej dupy trąba.Najpierw musiałam to powiedzieć chłopakom.Zdążyłam się z nimi zaprzyjaźnić.W szpitalu u Harry'ego dużo rozmawialiśmy i w ogóle...Jakimś cudem jeszcze chodziłam.Tuż przed domem chłopaków się wywaliłam i już nie miałam siły wstać.Po prostu leżałam tam zwijając się z bólu rycząc z tego co czułam fizycznie i psychicznie.Całe szczęście ,że Zayn wybiegł przed dom.Wziął mnie na ręce w stylu panny młodej i wniósł do środka.Wtuliłam się w niego.Posadził mnie na sofie w salonie i usiadł przytulając.Wtuliłam się w jego tors ,a on mnie zamknął w objęciu.Dziwne ,zawsze to on budził we mnie poczucie takiej szorstkości,wściekłości,a Harry sympatycznego ,niewinnego chłopaka.A tym czasem okazało się inaczej.
-Jenny co się stało?
A ja nie byłam w stanie wydusić z siebie ani jednego słowa.Na falę wspomnień zaczęłam jeszcze głośniej i rozpaczliwiej płakać.Zayn zaczął mnie głaskać tak czule i delikatnie.Wtedy do salonu wbiegła cała wataha a na przodzie był Niall.Ja się w tym momencie podniosłam.
-Ooooohhhhoooho przeszkodziłem w czymś.Jenny?!No nie wstyd ci?!Przecież jesteś z Harrym.-zażartował.A ja znów przykleiłam się do Zayna rycząc w niebo głosy.Od razu wszyscy zebrali się w okół nas ,a Niall zaczął mnie przepraszać.
-Ale co konkretniej się stało?
-Harry...on mnie... i oni ... a ja ... i ...
-Spokojnie Jenny jesteś bezpieczna.
-Wcale nie jestem...Pokłóciłam się z Harrym.
-Zrobił ci coś?
 -Ścigał się,ja poszłam za nim.Pobili mnie tam,Harry był na mnie strasznie zły.Uderzył mnie i wyzywał.
-Musisz to zgłosić na policję.
-Nie mogę.Nie dlatego,że nie chcę by Harry wpadł.Mam go w dupie,ale chodzi o was.Jesteście razem z nim zadłużeni i w kłopotach.Jeżeli zwalę na niego to i wy traficie za kratki.
-Jedziemy do szpitala.Muszą cię zbadać.
Pojechaliśmy do szpitala.Została mi jak najszybciej udzielona pomoc,tylko że nie mogłam chodzić ,ani się ruszać i dopiero chłopaki musieli powiedzieć o co chodzi.Wzięli mnie na badanie.Okazało się,że potrzebna jest natychmiastowa operacja ,bo mam połam,połamane żebra i krew dostała się do żołądka a to,że żyję jest cudem.
                                                            *** Zayn
Kiedy zabrali Jenny na operację myślałem ,że się zabiję.Lubię ją bardzo(Perrie zerwała zaręczyny bo była zbyt przybita odejściem Vicky). Zadzwonił do mnie telefon.Był to Harry.Powiedziałem mu żeby przyszedł do szpitala.Kiedy pojawił się w drzwiach aż mi się rzygać na jego widok chciało.Wstałem i zmierzałem ku niemu.Chłopaki wiedzieli o co chodzi i chcieli mnie powstrzymać ,ale ja szedłem dalej...

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz