Music

piątek, 7 marca 2014

Rozdział 5 "Fear Is Liar"


Obudziłem się w szpitalu.W okół mnie byli lekarze,pielęgniarki i chłopaki.Pielęgniarka zmieniła kroplówkę i wyszła z lekarzem.Chłopaki wlepiali we mnie swoje ślipia ,a ja dalej nie wiedziałem co się stało jak ja się tu znalazłem.W ich oczach było widać strach,niedowierzanie ,a jednocześnie ulgę. -O co chodzi? -Co się wczoraj wydarzyło?-zapytał Louis -Byłem u Jenny,wyszedłęm z niewiadomych przyczyn,miałem sen o Victorii,obudziłem się zdyszany i widziałem Vicky,a następnie znalazłem się tu...O co kurwa chodzi?! -Byłeś albo nieprzytomny ,a puls był nie wyczuwalny,albo martwy nie wiem.-powiedział Niall.  -Czekaj,co ? Widziałeś Vicky?-obudził się Zayn. -Tak.Czułem jej dotyk.Głodziła moje włosy i mówiła do mnie. -To nie możliwe-oburzył się Liam. -A jeżeli jest to możliwe.Na prawdę miałem otwarte oczy i słyszałem ją ,czułem.Ale mógłbyś mi powiedzieć co konkretnie się stało?! -No to ci Niall mówi byłeś zimny jakbyś nie żył,a puls był nie wyczuwalny. -Jak to możliwe ?!! -Nie wiem.Myśleliśmy ,że i ciebie straciliśmy.-odezwał się Zayn. -Wypluj kurwa te słowa! -Czemu wyszedłeś od Jenny i co ci się śniło?-zaciekawił się Louis. Opowiedziałem im wszystko.
                                                             ***
Obudziłam się o 9.30. Jest piątek ,ale to nic.Powinnam iść do szkoły i pójdę.Zjadłam śniadanie.Ubrałam się i wyszłam do szkoły. Przed drzwiami dyrektorki wzięłam głęboki oddech i zapukałam do drzwi po czym je otworzyłam i weszłam.Nie zamierzałam się z nią bawić w czułe słówka.Postawiłam sprawę twardo,że chcę odejść.Z mojej strony było to proste ,ale to z mojej.Dyra oczywiście od razu zaczęła swoje przemówienie kompletnie bez sensu.Czy przemyślałam sprawę,że nie rozumie powodów,że jestem najlepszą uczennicą,że bardzo jej zależy bym została.Więc musiałam jej tłumaczyć,że rodzice mnie tu zapisali w ogóle nie pytając się mnie o zgodę,że nie interesuje mnie zbytnio teatr ,a ja wolę iść w swoim kierunku.Po długiej negocjacji udało mi się uzyskać jej zgodę na odejście.Gdy wyszłam z gabinetu porozmawiałam sobie z naszą szkolną sekretarką.Wszyscy ją lubimy.Ona nas też.Szczególnie nasza klasa się z nią lubi.żartujemy z nią na różne tematy,możemy jej się wyżali ona nam doradza. -Opuszczasz nas?-zapytała Beth(tak ma na imię sekretarka) -Tak.To nie jest tak,że nie lubię tej szkoły czy ktoś mi coś zrobił,ale... -Ale wolisz iść w swoim kierunku,a zrobić to ci zrobił ,ale nie koniecznie ktoś z naszej szkoły? -Czy my aby z tobą nie spędzaliśmy zbytnio dużo czasu? -Możliwe ,ale to dobrze bo bym się tu zanudziła. -No powiedz o co chodzi.-dopowiedziała zachęcając mnie ,żebym ją zanudziła moim nudnym życiem. -Pojawił się w moim życiu chłopak,ale nie wiem czy powinnam. -Jesteś na tym trudnym zdecydowaniu"serce mówi tak,a rozum podpowiada nie".
-Właśnie.Wiem to głupie.W ogóle po co to pani mówię.Ma pani ciekawsze zajęcie.
-Posłuchaj Jenn.Siedzę tu od tylu lat i na prawdę mam w tej szkole chociaż was.Nigdy mnie nie zanudzicie ,a wasze wyznania nie są nigdy ani nudne ,ani głupie.Przeżywacie wszystko i macie wątpliwości.Słuchaj nie mam 100% pewności ,że ci dobrze doradzę,ale ja na twoim miejscu bym się posłuchała serca.Możesz później żałować,ale serce będzie zadowolone.Nawet jeżeli by cierpiało to może tego potrzebuje.Daj mu szansę.Tak samo z odejściem.Nie słuchałaś się za pewne rozumu tylko serca ,bo to ona kierowało cię ku temu być tańczyła bo ono to lubi.
-Dziękuję.
-Jenny chodź pójdziemy powiedzieć klasie o twojej decyzji.-wychodząc z gabinetu powiedziała pani dyrektor.
-Już idę.
-Będę za tobą tęskniła Beth.Pamiętaj ,żebyś nie zaniedbała naszej klasy ,a tym bardziej kochanej szkoły.Papa.-zwróciłam się do towarzyszki.
-Ja też będę za tobą tęskniła.Na pewno sobie poradzisz,tylko pamiętaj cztery ważne rzeczy.
1.Słuchaj się SERCA
2.Strach jest kłamcą.
3.Zawsze bądź sobą.
4.Zawsze walcz o to co kochasz. 
-Dzięki.  
 Poszłam za dyrą.Bałam się spotkania z klasą.Byli to fantastyczni ludzie,którzy odmienili moje życie.Weszłam do klasy i szybko spojrzałam na twarze wszystkich zebranych.Pani dyrektor ogłosiła moje postanowienie po czym wyszła z klasy.Miałam dzisiejszy dzień na pożegnanie się ze wszystkimi.Z przyjaciółkami wszystkie razem rozmawiałyśmy.One były na to przygotowane.Cały czas spędzały ze mną tak jakby to był mój ostatni dzień z nimi.Dużo czasu z nimi tego dnia nie spędziłam.Miałam numery wszystkich. I ustaliliśmy już wcześniej,że będziemy ze sobą utrzymywać kontakt.Natomiast kompletnie zaskoczyli mnie chłopcy.Normalnie zabijali się o to żeby ze mną spędzić choć sekundę.Bardzo ale to bardzo dużo czasu spędziłam z Davidem.Byliśmy na prawdę wspaniałymi znajomymi.Zaczęliśmy rozmawiać.Dawno tego nie robiliśmy.Po lekcjach poszliśmy na spacer po łąkach,parkach,ulicach itd.Bardzo dużo nas łączyło.
-Dalej zostajesz przy swojej pasji?
-Tak.Czy to źle?
-Nie.Nic się nie zmieniłaś.-stanęliśmy na chwilę patrząc w swoje oczy.
-Mylisz się.Zmieniłam i to bardzo dużo.
-Na lepsze owszem.Nie potrafię znaleźć w tobie ani jednej wady.
-Mam ich dużo.
-Dla mnie ich nie ma.



 


  -Muszę już iść.Dziękuję za wspaniały dzień David.Mam nadzieję,że utrzymamy ze sobą kontakt.Na pewno cię nie zapomnę.
-Ja też nie.Do zobaczenia.
 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz