Music

piątek, 7 marca 2014

Rozdział 4"Przeszłość ma wpływ na teraźnieszość,a ona na przyszłość..."

-A konkretniej? -Nie ważne...Muszę już iść.Dobranoc. -Harry!Wytłumacz mi to. -Co? -No tą nagłą zmianę twojego nastroju... O co chodzi?! -Idź spać.Lepiej ci będzie wchodziła rola.Ja muszę iść.Zapomnij o tym. Wyszedł.Nie rozumiem go.Nie rozumiem w ogóle chłopaków.Jak kosmici.Myślą jakoś inaczej.Zrobiłam jak mówił,ale nie spałam.Patrzyłam w okno i analizowałam jego zachowanie.Nie mogłam tego pojąć.Co mu się tak nagle humorek zmienił.Myślałam nie tylko nad tym.Lubiłam myśleć wieczoram o wielu rzeczach.O tym co mnie trapiło i czasami udawało mi się podjąć jakieś decyzje.Tak też było i tym razem.
                                                                  ***
Nie wiem czemu,jakoś coś mnie tak drgnęło,kiedy dowiedziałem się,że Jenny jest bliską,a nawet bardzo ,najbardziej bliską przyjaciółką Vicky.Victoria może nie mówiła wprost,ale dużo opowiadała jakie ma szczęście,że zaznała prawdziwej przyjaźni,która z niewiadomych ,albo wiadomych tylko nie dla nas, przyczyn.Wróciłem do domu.Wziąłem prysznic i położyłem się spać.Zasnąłem bardzo szybko,ale spało mi się nie za dobrze. Byłem z Vicky na naszych wymarzonych wakacjach na Majorce. Świetnie się bawiliśmy.Wspólne spacery ,chlapanie wodą,żartowanie.Poczułem się tak jakby ona wcale nie odeszła.Miałem wrażenie jakby to nie był wcale sen.Jakby to się działo na prawdę.Zaczęliśmy się całować,ale nagle zerwał się silny wiatr.Jakaś niewidzialna ściana stała między nami.Ja siedziałem po jednej stronie i patrzyłem na nią pełen niepokoju.Ona zaś siedziała po drugiej stronie całkiem spokojna.Jakby była pewna,że w końcu znów się dotkniemy,usłyszymy ,będziemy razem i nic nas nie rozdzieli.Poruszała ustami mówiąc coś ,ale nie wiedziałem co.Napisała to na piasku. "Na zawsze,choćby śmierć nas miała rozłączyć...Będę przy tobie " Wtedy podszedł do niej jakiś facet.Ja szybko wstałem tak samo jak ona.Ten mężczyzna wydawał mi się znajomy,ale nie mogłem go skojarzyć.Wyciągnął zza pleców nóż i wbił w serce Vicky.Zacząłem krzyczeć,uderzać w tą ścianę,a ona po czasie zniknęła tak jak ten facet.Uklęknąłem przy Victorii ,a  łzy spływały po moich policzkach na jej twarz.
 Serce mi łomotało jak oszalałe.Myślałem ,że mi zaraz wyskoczy.Otworzyłem lekko oczy i zobaczyłem Victorię,która gładzi ręką moje włosy i mówi:
-Spokojnie jestem tu i będę przy tobie na zawsze,choćby śmierć nas miała rozłączyć. Po  tych słowach znów zamknąłem oczy...

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz