Zaczęłam tańczyć.Wszystkie emocja z siebie wyrzuciłam.W pewnym momencie doznałam dziwnego uczucia.Jakby osoba po drugiej stronie była tam i tańczyła równo ze mną.Po tym odczuciu postanowiłam wrócić do domu.Wzięłam szybki prysznic i wróciłam do nauki scenariusza.
***
Po kłótni z Jenny postanowiłem zrobić coś czego dawno nie robiłem.Udałem się do sali tanecznej,gdzie w dzień uczniowie z klas ćwiczą.Dawno nie tańczyłam,ale podobno tego się nie zapomina.Jeżeli się wyrobi poczucie rytmu to zostaje już do końca.Gdy zacząłem tańczyć czułem,jakby po drugiej stronie lustra był ktoś ,kto tańczył razem ze mną.Zsunąłem się na podłogę i zacząłem myśleć czy jest warto.W sumie,czuję coś co czułem z Vicky ,ale czy to na pewno to?No bo ,ona tak nie dawno odeszła a ja już się zakochuję?Może to nie to?Może to pomyłka?A może to ta,ale czy chcę kolejnej najwspanialszej kobiecie na Ziemi sprawiać przykrość?
***
Nagle usłyszałam dźwięk dzwonka do drzwi.Otworzyłam je ,a w nich zobaczyłam Hrry'ego.
-Zabłądziłeś?
-Tak odkąd cię poznałem cały czas błądzę.Staram się być taki jak zawsze,podążać tymi samymi ścieżkami,ale od pewnego czasu stało się to nie możliwe.Pragnę być tam gdzie ty.
-Ale skoro,w twoim życiu jest ktoś...
-To Victoria.Uprzedziła cię.Była pierwsza,ale ja pragnę byś była druga tak samo ważna jak ona.Proszę.
-Wejdź.Długo się znacie?-zapytałam szczęśliwa,wpuszczając go do środka.
-W zasadzi to nie.Było podobnie jak z tobą.Spotkałem ją przypadkiem,ale jakoś tak nas los połączył i dopiero Bóg nas rozdzielił.Siła wyższa.
-Tak ,wiem coś o tym.
-Skąd wy się znacie?Nie widziałem cię wcześniej,ani z Victorią,ani gdzieś w pobliżu.Nie widziałem cię w jej studiu na planie.
-Bo tam nie byłam.Chodziłam z Vicky razem do liceum.Chodziłyśmy do tej samej szkoły tylko ,że w innym kierunku.Później rozdzieliłyśmy się i najwyraźniej o mnie zapomniała.Muszę skończyć szkołę teatralną,żeby kasa rodziców nie poszła na marne.Później jakoś dorobię i pójdę w swoim kierunku.
-Mądrze.Ciekawe,Vicky nic mi o tobie jakoś szczególnie nie mówiła.A byłyście bliskimi przeyjaciółkami?
-Ba! Jak siostry.Nie odstępowałyśmy się na krok.Jednego dnia po szkole przychodziła ona do mnie i u mnie jadła obiad itd. a następnego dnia ja do niej.Czas nam szybciej wtedy leciał,a że świetnie się dogadywałyśmy ,więc nie było większych nie porozumień jak kłótnia o szczotkę.
-Czyli to o tobie musiała wspominać...
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz