Nie ważne gdzie,nawet gdy będziesz sam
Trzymaj gardę wysoko i po prostu walcz,walcz,walcz
Nawet, gdy czujesz strach albo już nie masz sił
Musisz dotrwać do końca choćbyś miał tu paść na ryj.
Z.B.U.K.U
Weszłam do domu.Ściągnęłam szpilki i weszłam do salonu,ale szybko mój uśmiech znikł.
Siedział tam Niall za zabójczą miną.
-O co chodzi?
-O co chodzi?!Wybiegasz sobie tak po prostu z sali w trakcie rozprawy i znikasz tak o sobie,a ja umieram ze strachu i nie wiem co się z tobą dzieje.
-Oj nie złość się już.Musiałam sobie coś przemyśleć.
-Ostatnio za dużo myślisz,użalasz się nad sobą.Nikniesz w oczach.Martwimy się o ciebie.
-Nie potrzebnie.Właśnie po to wyszłam.Żeby dojść do wniosku ,by w reszcie o siebie zadbać.Będzie dobrze,zobaczysz.Nie musisz się o mnie martwić,potrafię o siebie zadbać, nie mam pięciu lat.
-BędzieMY się o ciebie martwić ,bo z tobą to nigdy nic nie wiadomo.-mówił idąc za mną do lodówki,skąd wzięłam jabłko i usiadłam na ladzie.-nie raz jesteś kompletnie nieodpowiedzialna.
-Oj skończ Niall biadolić.
-A co jeśli nie skończę?
-To sobie gadaj ile wlezie ,a ja cię nie będę słuchała i na darmo się będziesz produkował.Od kiedy stałeś się taki poważny,strachliwy i może nawet nadopiekuńczy?
-Od kiedy ty się zaniedbałaś po incydencie z Harry,od kiedy ty go wysłałaś w kosmos na pół roku w zawieszeniu na pięć lat,od kiedy TY stałaś się dzieckiem ja stałem się jak rodzic!
Nasza rozmowa już nie przypominała spokojnej wymiany zdań.
-Widocznie potrzebowałam stać się dzieckiem,żeby móc sobie ze wszystkim poradzić!Nie jesteś tu sam Niall,nie tylko ty ma problemy i nie tylko ty masz uczucia!-traciłam już spokój w głosie.
-I kto to mówi?!Osoba,która cały czas wszystkich zadręcza swoimi problemami i nie daje sobie pomóc!
-Nie daje sobie pomóc bo to nie jest łatwe kiedy przez tyle lat nie miało się zaufania do innych ludzi,było w odosobnieniu,dusiło w sobie uczucie!Z nikim się nie rozmawiało,a jedyną osobą jaka cię słuchała i była po twojej stronie to mały ,biały pluszowy miś!-w moich oczach pojawiły się łzy pod wpływem wspomnień.-Ale i on znikł w cichy i pogodny ranek!I nie było nikogo kto by ci pomógł!Spróbuj wtedy nagle dać sobie pomóc,zacząć ufać innym!Myślisz ,że to takie proste?!Zachowujesz się jak Harry!Myślisz tylko i wyłącznie o sobie!
-Przepraszam.-prawie wyszeptał-nie wiedziałem.Mówiłaś ,że byłaś szczęśliwa.Tak mi ...
-Nie kończ!Nie chcę współczucia,nie cierpię go.Przez tyle lat nikt mi nie pomógł i nikt się mną nie zainteresował ,więc kiedy wtedy sobie poradziłam,czemu teraz zaczynają mi wszyscy współczuć?Właśnie dlatego mówiłam,że idę w świat,że się wyprowadzam,że chce zacząć życie od nowa,ale w pewnym momencie to przestała być zabawa.
Niall zamknął mnie w objęciach ,a ja dałam wypłynąć moim łzom.Miałam dość ciągłego duszenia w sobie uczuć.Zastanawiam się czy to pod wpływem emocji zdołałam z siebie wydusić,do tego stopnia otworzyć?Oderwałam się od Nialla i wytarłam łzy.Wtedy drzwi od domu się otworzyły i weszła cała reszta.Zayn chciał coś powiedzieć.
-Wiem Zayn,Niall mi powiedział.
-To dzięki tobie.Musimy to oblać.-dopowiedział.
-To wy świętujcie.Ja jakoś nie mam nastroju.
-Coś się stało?-zapytała Perrie.
-Nie,nie nic ,ale chcę być po prostu sama,przejdę się.-ubrałam trampki i żakiet.Wiosna już była i to niewątpliwie.Po drodze mojego"spaceru" wstąpiłam do kwiaciarni.Kupiłam mały bukiet.Poszłam na cmentarz.Wzięłam flakon z grobu mojego taty i poszłam do rzeki by nalać wody.Postawiłam go na swoje miejsce i wstawiłam bukiet.Usiadłam na trawie przed grobem.
-Brakuje mi ciebie tato.-zaczęłam mówić niby sama do siebie,a jednak miałam wrażenie ,że z nim-twoja córeczka zaczyna żyć na własną rękę.-Lekko się uśmiechnęłam-Wiem,że ta rezygnacja ze szkoły by cię nie ucieszyła,bo z mamą lubiliście kiedy było wszystko po waszej myśli.Chcieliście,żebym była taka jak wy,albo taka jak wasze myśli.Tęsknie też za mamą.Porozmawiałabym z wami chętnie.Teraz nie wyrzucilibyście nic z mojego domu.Głównie dlatego,że to nie jest mój dom.Wciąż pamiętam tego misia,moje dzieciństwo.Wciąż mam przed oczami ten dzień.Wciąż błądzę i coraz ciężej jest mi wyjść z tego labiryntu,ale wiem,że mimo wszystko,gdybyś tu był mogłabym ci o wszystkim powiedzieć ,a ty być mi pomógł.
Wtedy...
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz