Music

sobota, 15 marca 2014

Rozdział 38" Po nawet największej burzy,ten promień musi wyjść..."

"Różnica między ludźmi, którzy realizują swoje marzenia, a całą resztą świata nie polega na zasobności portfela. Chodzi o to, że jedni przez całe życie czytają o dalekich lądach i śnią o przygodach, a inni pewnego dnia podnoszą wzrok znad książki, wstają z fotela i ruszają na spotkanie swoich marzeń"
Kiedy skończyło się moje przesłuchanie i został wezwany kolejny świadek wybiegłam z sali.
Nie chciałam patrzeć na twarz Harry'ego tym bardziej,że kiedy zeznawałam patrzył na mnie,a w jego oczach pojawiły się miliony iskierek.W dodatku się lekko uśmiechał,jakby z nadzieją,albo tak jakby zrozumiał co zrobił,że jeszcze mnie kocha.Coś takiego.Co ja gadam?!Muszę odsunąć od siebie te myśli.Muszę się zdecydować czego chcę.Być z Niallem czy Harrym? Czy może z żadnym.Czy zacząć chodzić do szkoły czy już do końca ją olać? Na pewno muszę znaleźć pracę.Od tego muszę zacząć.Nie mogę cały czas żyć z pieniędzy chłopaków,którzy nie chcą mi powiedzieć skąd je mają,ani z pieniędzy dziewczyn czy brata.Wyszłam z sądu.Chłopaki mi wszystko powiedzą.Wiem,że źle robię,ale nie cierpię takich miejsc.Pierwsze co postanowiłam zrobić to porządnie wziąć się do pracy.Szłam do domu.Miałam zamiar patrzeć w tysiące gazet,szukać po internecie ogłoszeń związanych z pracą.Ale to nie było potrzebne.Przechodziłam koło jednego z najczęściej odwiedzanych przeze mnie sklepu spożywczego i nie tylko przeze mnie.Na oknie wisiała tabliczka,że potrzebują sprzedawczynię.
                                            ***Harry
Kiedy Jenny zeznawała coś we mnie było takiego innego.Może to ja.Sam nie wiem.Nie wiem już co się ze mną dzieje.Nie mogłem powstrzymać uśmiechu ,który dyskretnie pojawiał się na mojej twarzy.Kiedy Jenny skończyła zeznawać wybiegła z sali,a ja automatycznie się zerwałem.Gdyby nie upomnienie "wysokiego sądu" pobiegłbym za nią.Chciałem za wszystko przeprosić choć wiem ,że to by i tak niczego nie zmieniło.Wybiegł za nią Niall.Mam nadzieję tylko,że oboje niczego głupiego nie zrobią.
sala sądowa
  
Kiedy tak siedziałem koło pani adwokat i zobaczyłem w tłumie za mną ,jak ją Jenny nazwała,"dziwkę",co w prawdzie nie było aż tak dużym kłamstwem,więc kiedy ją zobaczyłem wtedy zrozumiałem,że w życiu czasami nie chcesz być jak nikt inny.Nie chcesz być jak sędzia,który wygłasza wyrok,nie chcesz być jak ktoś z twojej rodziny,ktoś kto się odwróci od ciebie,tylko dlatego,że wybrałeś tą ,a nie inną drogę w życiu.Nie chcesz być jak dziewczyny,które biorą pierwszego lepszego.Przychodzi taki czas kiedy chcesz być sobą,chcesz brnąć w to życie ,które jest tylko twoje.Chcesz je jeszcze bardziej spieprzyć albo naprawić.Ale chcesz żyć tylko i wyłącznie swoim życiem,bez względu na to jakie ono jest.Sąd skazał mnie na pół roku odsiadki w zawieszeniu na 5 lat.Mało.Rozprawa została zamknięta ja wyszedłem z budynku uważnie się rozglądając za Jenny.Nie widziałem jej.Nialla też nie widziałem.Coś czuję,że teraz już do końca życia się z nią nie spotkam, ze wszystkimi.Trzeba zacząć życie od nowa.
                                      *** Jenny
Weszłam do sklepu i lekko się uśmiechnęłam.
-Co ci podać kochanie?-zapytała Katrin ,kierowniczka,która dzisiaj miała zmianę.Nie była stara,miała z 30 lat,ale lubiła mnie nazywać"kochanie".
-Pracę.
-Mówisz poważnie?
-Tak.
-Ale to nie będzie dużo płatna obsada.
-Nic nie szkodzi.Potrzebuję chociaż po pięć złoty na dzień by chleb przynajmniej kupować za swoje-uśmiechnęłam się.
-Aż tak źle?
-Wypisałam się ze szkoły, a tata umarł,nie chcę wszystko robić za pieniądze przyjaciół,a moje oszczędności już się skończyły.
-To dostaniesz tą pracę na pewno.Poradzisz sobie?
-Tak.Jak się wybijesz,albo zaczniesz więcej zarabiać,a ja uzbieram odpowiednią sumę,to zapiszę się do szkoły i ją opłacę i jakoś zwiążę koniec z końcem.
-W twoim przypadku jest za tym,by w tym wieku brać się za dzieci.Zawsze możesz do mnie przyjść.Pomogę ci.
-Dziękuję.
-To od kiedy chcesz zacząć?
-Mi obojętnie,może być nawet od jutra.
-Dobrze.Przyjdź na 8.
-Dziękuję.
-Zmykaj już kochanie.
Poszłam do domu.Byłam wesoła.W trakcie drogi zaczęło padać.Nie przeszkadzało mi to,lubię deszcz.Lubię każdą pogodę.W każdej dostrzegam piękno.Weszłam do domu.Ściągnęłam szpilki i weszłam do salonu,ale szybko mój uśmiech znikł...
                                             

1 komentarz:

  1. Piszzzzzzzzzzzzzzzzzzzzzzzzzzzzzzzzzzzzzzzzzzzzzzzzzzzzzzzzzzzzzzzzzzzzzzzzzzzzzzzzzzzzzzzzzzzzzzzzzzzzzzzzzzzzzzzzzzzzzzzzzzzzzzzzzzzzzzzzzzzzzzzzzzzzzzzzzzzzzzzzzzzzzzzzzzzzzzzzzzzzzzzzzzzzzzzzzzzzzzzzzzzzzzzzzzzzzzzzzzzzzzzzzzzzzzzzzzzzzzzzzzzzzzzzzzzzzzzzzzzzzzzzzzzzzzzzzzzzzzzzzzzzzzzzzzzzzzzzzzzzzzzzzzzzzzzzzzzzzzzzzzzzzzzzzzzzzzzzzzzzzzzzzzzzzzzzzzzzzzzzzzzzzzzzzz dalej bo jak nie to cie dorwę :D

    OdpowiedzUsuń