-Bo
jesteśmy gangsterami i zamieszani w jego sprawy.Gdyby jego zamknęli od
razu by wyszło ,że i my w tym siedzimy.My też byśmy poszli za kratki.
Wtedy drzwi od domu się otworzyły a w nich stał Harry.Wkurzony na maksa.
-Po co jej to kurwa mówisz?!Pojebało cię już całkowicie?!Widzę,że mamy zdrajcę!
-Uspokój się Harry-próbowałam
go wyciszyć.Podeszłam do niego i wtedy wszystkiego pożałowałam jak
jeszcze nigdy.Zadał mi najmocniejszy jaki tylko może być cios w
policzek.Upadłam na ziemię.Zauważyli to chłopaki,którzy byli przed
domem.Podbiegli do mnie.
-Mnie pojebało?!Co ty robisz?!Podnosisz rękę na kobietę?!I ty chcesz być ojc...!
-Zamknij się Horan! Już dość powiedziałeś!Chyba powinieneś odejść od nas raz na zawsze!
-Styles,kurwa nie jesteś tu szefem!-wydarł się Zayn kiedy już stałam na własnych siłach.
-Spokojnie.Skoro chce być szefem to niech będzie.Ale nie pozwolę się poniżać.-Niall wyszedł z domu i czekał na chłopaków.Postanowił się odciąć od Harry'ego.
-Co ty człowieku robisz?Zastanów się!
-Nie będziesz mnie pouczać suko!-po
czym znów oberwałam.Upadłam znów na ziemię,a potem nie pamiętam nic
prócz Zayna z łzami mówiącego:"Proszę nie...".Liamia i Louisa
zdezorientowanych i Harry'ego z przerażeniem w oczach.Usłyszałam
rozpaczliwy krzyk Nialla.
-Nieeee!Jenny nie!Harry morderco!Jenny proszę!
Wszystko zrobiło się zamazane,aż w końcu nie było niczego.Mnie chyba też nie.
***
Nie
panowałem nad swoim ciałem.Miałem tak po raz pierwszy.Byłem strasznie
wściekły.Nie miałem nad sobą władzy.Byłem zdezorientowany choć nie było
tego widać.Czułem się strasznie psychicznie.Nie mogłem uwierzyć,że Amon
porwał Jenny.Kiedy miałem wchodzić do domu usłyszałem jak Niall opowiada
o wszystkim Jenn.I wtedy nie wiedziałem co się ze mną dzieje.Sytuacja
potoczyła się tak szybko.Poczułem ,że wszyscy są przeciwko mnie.Że mogę
liczyć tylko na siebie i u nikogo nie mam wsparcia.Kiedy uderzyłem Jen
drugi raz uderzyła głową o stolik.Zayn ją złapał.Łzy mu napłynęły do
oczu kiedy z jej głowy zaczęła sączyć się krew.Dopiero wtedy odzyskałem
świadomość i kontrolę nad sobą.Chłopaki zadzwonili po karetkę.W
przeciągu kilku minut przyjechała i zabrała Jenny do szpitala.Ja tam
zostałem.Drzwi były otwarte na oścież ,a ja na środku domu i nie
wiedziałem co zrobić.Jak ja mogłem tak postąpić?Co się ze mną kurwa
dzieje?!Pojechałem do szpitala kiedy w końcu się otrząsnąłem.Wysiadłem z
auta.Na korytarzu w szpitalu ,w pobliżu gdzie byli chłopaki znalazłem
jakiegoś lekarza.
-Przepraszam,czy pan przyjmował Jenny Smitch?
Oczy wszystkich były zwrócone na mnie.
-Tak.A pan jest?
-Chłopakiem.
Lekarz przybrał poważną minę.Reszta też się w okół nas zebrała.Wszyscy czekaliśmy na istotne zdanie lekarza.
-...
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz