Music

niedziela, 9 marca 2014

Rozdział 25"Niepokojąco inny"

Kiedy byliśmy już w domu,postanowiliśmy się przejść do chłopaków.Miałam cichą nadzieję,że Harry i Zayn w końcu się pogodzą.Kiedy szliśmy ulicami zauważyliśmy Zayna i jakiegoś faceta.Czułam jak mięśnie Hazzy napinają się.Spojrzałam na niego przerażona i zmieszana. -Poczekaj tu.-syknął na mnie.Podszedł do nich i popchnął tego faceta.Zayn pozbierał się jakoś i podszedł do mnie. -Chodź z tond,nie powinnaś teraz tu być. Szłam z Zayn'em w kierunku ich domu.Był poobijany i niezbyt dobrze się czuł. -Zayn,kto to był?-zapytałam kiedy mulant już siedział w salonie. -Myślę,że to Harry powinien ci powiedzieć. -Czemu się z nim nie pogodzisz? -Nie potrafię mu wybaczyć za to co ci zrobił.-do salonu weszła reszta chłopaków,ale nic nie mówili. -Zayn przejrzyj na oczy,człowieku.Czy ty nie widzisz,że on żałuje i chce się zmienić?Czy ty na prawdę nie doceniasz tego,że się o was martwi i że przed chwilą uratował ci dupę? -Nie prosiłem go o to!Dobra?!Jenny kocham cię jak siostrę i nie wybaczyłbym ci gdyby coś ci się stało.A ten pieprzony zasrany dupek o mało co cię nie zabił!To ja tam o mało co zawału nie dostałem gdy cię operowali!Jasne?!Nie zasługuje na wybaczenie!Nie wierzę już mu. -Ale nic mi nie jest tak?-Złapałam jego twarz w dłonie i spojrzałam w głąb oczu-byliście braćmi,nie pozwól ,żeby przez coś co się nie wydarzyło,żeby przez historię zniszczyć coś tak pięknego.Zayn wasza piątka mogła by skoczyć za sobą w ogień.Spróbuj mu wybaczyć. -Ale ten dupek... -Żałuje? Głośno westchnął.Ja zsunęłam dłonie na jego.Usłyszałam dzwonek do drzwi.Poszłam otworzyć. -Wejdź Harry. Wpuściłam go do środka po czym zwróciłam się do chłopaków. -Chodźcie,myślę,że mają coś do obgadania.-spojrzałam na zamyślonego Zayn'a.-A i Zayn jak skończycie,a na prawdę nie śpieszcie się,to przyjdź do mnie do pokoju.- po czym zniknęłam za ścianą.Chłopaki wszyscy poszli za mną do pokoju loczka. -Co tam się wydarzyło? -Szłam z Harrym do was i zobaczyliśmy Zayna i jakiegoś faceta.Więc Harry tam poszedł im przerwać nie wiem kim on był a podejrzewam po waszych minach ,że wy wiecie ,ale nie powiecie.-oni spojrzeli po sobie zmieszani i lekko wystraszeni. -Uwierz,że lepiej będzie jeżeli Harry ci to powie. Wtedy do pokoju wszedł Zayn,a chłopaki zeszli do Hazzy. -Zatrzymajcie go tam. -Zayn tak teraz całkiem na poważnie nic ci nie jest. -Nie. -Ściągaj koszulkę,opatrzę cię. Posłusznie wykonał moje polecenie.Usiadł opierając się o łóżko.Podeszłam do szafki i wyciągnęłam z niej apteczkę,kiedy odwróciłam się do mulanta i zobaczyłam go,z wrażenia przystanęłam."Matko,czy każdy znich jest tak bosko zbudowany?Idiotko nie zakochuj się w pierwszym  lepszym,masz Hazze."Karciłam cię w myślach.Usiadłam na łóżku i zaczęłam przeczyszczać rany Zayna.Usłyszałam chrząkanie.Podniosłam wzrok ,a w drzwiach zobaczyłam Harry'ego ze wzrokiem mordercy.Opierał się o framugę drzwi i miał cwaniacki uśmiech.Zaopatrzyłam Zayna w opatrunek. -Dzięki Jen,jesteś wielka. -Nie ma sprawy bracie.-powiedziałam z żartem chowając apteczkę i siadając na łóżko. -Pogodziliście się wreszcie? -Można tak powiedzieć. -Wracamy do domu? -A chcesz? Pokiwałam twierdząco głową z niewyraźną miną.Wstaliśmy z łóżka i wyszliśmy z domu krokiem tanecznym.
 
Uszliśmy kawałek ,a Harry zaczął coraz bardziej mnie obejmować ręką.Był coraz bardziej nerwowy.Zaczął się jakoś obracać i dziwnie zachowywać. -Harry co jest?

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz