| Jenny i Harry |
*** Harry
Kiedy tylko Jenny wyszła z domu,nie potrafiłem sobie poradzić z własnymi myślami.Pieprzona przeszłość.Nie chciałem,żeby tak się zakończyła moja znajomość z Jenny.Kocham ją i zawsze będę kochał.Jennifer jest wynajęta przez Amona (największy diler w Londynie). To ona wszystko spieprzyła.Nie wytrzymywałem już sam w czterech wielkich ścianach.Poszedłem do chłopaków .Zadzwoniłem do drzwi.
-Harry?!Co ty tu robisz?!
-Cześć Louis.Mogę wejść?
Chłopaki siedzieli w salonie.Cały czas mieszkają razem.
-Co tu robisz?-zapytał Zayn.Domyślałem się,że rozmowa będzie tylko między nami.
-Przyszedłem was odwiedzić.
-Jenny cię zostawiła prawda?
-Czemu tak sądzisz?
-Bo.1 Przyszedłeś sam. 2 Od kiedy pojechałeś na Majorkę nie odzywasz się do nas. 3 Jesteś zasranym dupkiem więc jak trwoga to do Boga.
-Zayn uspokój się bo zaraz go pobijesz.-powiedział Niall.
-Nie wtrącaj się.U mnie nie dostał przebaczenia od kiedy pobił Jenny.Ledwo co się dotoczyła do nas na pole,a tam o mało co nie zmarła!Jemu nigdy nie wybaczę.
-Nie panowałem wtedy nad sobą.
-Ja teraz też mogę nad sobą nie panować.
-Zayn to było dawno ,zapomnijmy o tym.
-Dobrze czyli ja cię śmiertelnie pobije,zostawię na pastwę losu ,a później będziemy jak bracia tak?Ja też mogę nad sobą nie panować!
-Zayn...
-Po co tu przyszedłeś?
-Bo wszystko mi się pieprzy!
-Może tak powinno być!
-Amon wynajął Jennifer.Boję się,że coś wymyśli i powie to Jenny.
-Co się przejmujesz i tak nie jesteście razem.
-Zayn nie przeginaj...-powiedział Liam.
-Myślałem,że jesteśmy jak bracia.
-Źle myślałeś!
-Kiedy się tak zmieniłeś?!
-Ja się zmieniłem?!Czy to ja się zmieniłem?!To ty się zmieniłeś!Nie jesteś już sobą!NIe jesteśmy braćmi odkąd tak poniżyłeś Jenny!Nigdy już nimi nie będziemy.
Wyszedłem z domu trzaskając drzwiami.Nie prosiłem go o wybaczenie,ale zrozumienie by się z przydało.Sięgnąłem do kieszeni kurtki i wyciągnąłem z niej kartę.Było to zdjęcie Jenn.
Automatycznie stanąłem ,a jedna z łez spłynęła po policzku.Zamknąłem powieki by następne łzy się nie wydostały.Jednak to było silniejsze.Była inna.Cieszyła się z życia.Faktycznie to spieprzyłem.Nie wiem jak to odkręcić.
***
Z rozmyśleń wyrwał mnie dzwonek do drzwi.Otarłam łzy i otworzyłam je.Stała w nich ta cała Jennifer.
-Czego tu chcesz?
-Wiem,co czujesz do Harry'ego.
-Co ty znów pieprzysz?!
-Nie przerywaj mi.Chciałam ci powiedzieć,żebyś sobie nie robiła nadziei ,bo Harry cię zdradził jest ze mną.
-Po co tu do cholery przyszłaś?!Nie jestem z Harrym!Nie przychodź tu więcej!
Zamknęłam drzwi.Zsunęłam się po nich na podłogę,a łzy mimowolnie się wydostały.Wszystko się pieprzy!Mam już dość!Chciałam chwycić za moją "przyjaciółkę" żyletkę,ale prócz tego,że obiecałam temu jebanemu dupkowi ,to jeszcze sobie,że tego nie zrobię.Znów usłyszałam dzwonek do drzwi.Otworzyłam je.Tym razem nie miałam większej ulgi.Był to Harry.Zacisnęłam pięść.Miałam już zamknąć drzwi ,ale wyprzedził mnie.
-Nie rób tego.Kocham cię.Cały czas myślę o tobie.
-A myślałeś pieprząc tą całą Jennifer?!
-Co?!O czym ty mówisz?!
-Wiesz co?!Mugłbyś chociaż mieć na tyle poczucie winy i się przyznać!
-Jenny nie płacz bo to nie prawda!-podszedłem do niej i zamknąłem w objęciach,a ona zaczęła jeszcze bardziej płakać i bić w mój tors pięściami.
-Po co by miała kłapać?!
-Bo jest o ciebie zazdrosna.-uwolnił mnie z uścisku.
-Dlaczego?
***
Pocałowałem ją wtedy najdelikatniej i najzachłanniej jak tylko potrafiłem.
-Dlatego.Kocham cię i to z tobą chcę spędzać czas,nie z nią.
-Musisz skończyć z tą zazdrością Harry.To się robi uciążliwe.
-Dobrze kochanie.Jeżeli mi wybaczysz to dobrze.
-Harry.Muszę coś załatwić,wróć do domu.
-Mogę się tu do ciebie wprowadzić?
-Na razie idź do domu.
-Dobrze.
***
Poszłam do domu Avana.Zapukałam do drzwi.
-Jenny!Ja cię przepraszam za wczoraj...Ja po prostu...
Wpadłam mu w ramiona.
-Dziękuję.
-Za co?!
-Za to,że jesteś i jaki jesteś.Doceniam się bardzo,ale proszę...zostańmy tylko przyjaciółmi.
-Dobrze.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz