Music

sobota, 8 marca 2014

Rozdział 12"Zacznijmy od siebie"

  Zrozumiałam wtedy,że Harry na prawdę mnie kocha.Mimo wszystkich sprzeczek,kłótni darzy mnie uczuciem.Zrozumiałam jak bardzo go ranię.Ale mi też nie jest łatwo.Ale teraz wiem,że razem zawsze damy sobie radę.Jeszcze raz się rozpłakałam i wtuliłam w loczka.Znów poczułam jego zapach,dotyk. -Przepraszam.-powiedziałam przez łzy. On mnie odsunął i spojrzał głęboko w oczy.Złożył na ustach namiętny pocałunek i wziął na ręce ,tak bym oplatała go w pasie nogami.Zaniósł mnie do sypialni cały czas całując.Położył ostrożnie na łóżku.Zaczął rozpinać moją koszulę i powoli,schodząc coraz niżej ,składać po całym ciele ,krótkie pocałunki.(**)Ale nie potrafiłam więc zaczęłam odwracać sytuację na mniej poważną.Zaczęliśmy rozmawiać,żartować.W końcu zasnęliśmy sobie w objęciach.Następnego dnia obudziły mnie poranne promienie słoneczne.Wstałam więc,odświeżyłam i ubrałam.Zeszłam do kuchni przygotować śniadanie.Zrobiłam kanapki i herbatę.Kiedy usiadłam poczułam dotyk rąk na swej talii.Harry ukradł mi kanapkę i łyk herbaty.Wyglądał tak słodko z rana. -Na pewno chłopaki będą chcieli dzisiaj pogadać na skypie. -Mi to nie przeszkadza.Pod jednym ... no dwoma warunkami.-powiedziałam. -Jakimi? -Nie złościsz się za moje zachowanie... -Nie ,nie złoszczę. -I idziemy dzisiaj na plażę. -Zgoda. Tak jak powiedzieliśmy tak też się stało.Chłopaki pisali do Harry'ego z prośbą o rozmowę.Poszliśmy na plażę.Harry'emu było za gorąco więc poszedł się chlapać wodą.Ja zostałam na plaży i się wylegiwałam.Nie koniecznie po to by się opalić,ale konkretniej po to by nie musieć się ruszać.Na chwilę usiadłam i zobaczyłam jak Harry rozmawia z jakąś panienką.No tak.Można było się tego domyślić.Chciałam im iść przerwać to spotkanie,ale kiedy miałam zamiar zaczęcia podnoszenia się obok mojego tzn.naszego(jeszcze Harry) koca wylądowała piłka sitkowa sypiąc na mnie piasek.Otrzepałam się i wstałam a wtedy zderzyłam się ze spojrzeniem bardzo sympatycznie wyglądającego chłopaka.
Austin Mahone
 -Przepraszam cię.
Chciałam mu jakoś odpyskować,ale zamiast to spojrzałam jeszcze raz w kierunku Hazzy ,który dalej flirtował z panienkami.
-Nic nie szkodzi.Zdarza się.
-Tak przy okazji jestem Austin.
-Jenny,miło mi.
-Mi bardziej.Uwierz,jesteś sama?
-Ymmm,nie do końca bo z chłopakiem,ale właśnie działa mi na nerwy flirtując z panienkami.-spojrzałam na loczka,a później na chłopaka-przepraszam,wiem zanudzam,jestem irytująca,dziwna i skomplikowana ,a ciebie nic co mówię nie interesuje.
-Mylisz się Jenny.Domyślam się,że mowa o Harrym... cóż nie żebym się go bał,ale nie chce wam psuć związku,który nie do końca istnieje,ale wiesz.Więc ja pójdę.Może się kiedyś spotkamy.
-Też mam taką nadzieję.Na razie.
-Cześć.
Wtedy podszedł do mnie Harry.
-Kto to był?
-Austin.Obsypał mnie piaskiem za pomocą piłką.Nie chcący,więc się nie bulwersuj,przeprosił mnie i tyle.Ale wątpię ,żeby te lalunie cię przepraszały tak długo i z powodu obsypania piaskiem.  
-Masz rację,ale nie przejmuj się nimi.To nikt ważny i więcej się nie spotkamy. 
Zjedliśmy obiad,a później poszliśmy do domu,by pogadać z przyjaciółmi.
-Hej.
-Hej.
 
 -Tacy uchachani? Czyżby był seks?-palnął Niall
 Kiedy usłyszałam to pytanie odwróciłam głowę i wyplułam sok ,który właśnie piłam.
_________________________________________________________
Wiem,że krótki i dlatego was przepraszam,a dodatkowo nudny.Na prawdę was przepraszam.Jakoś nie mam dzisiaj weny I'm so sorry.Wybaczcie mi . 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz